Krótka notka

Wróciłem do domu.
Chandra pokonana kwiatami dla żony.
Jest OK
A wieczorem podobno ma być jeszcze lepiej….

Koniec pracy

Za chwilke ide do domu, w zasadzie najpierw do dentysty a potem do domu. Ciekawe Czy sie do tego czasu uspokoje, bo jesli nie to klotnia w domu wisi na wlosku…

Chandra

A w zasadzie jak sie to pisze???

"h" czy "ch" ???

Tak czy inaczej az mnie dzisiaj telepie.

Normalnie az nie moge pracowac…

Nie jest dobrze… 163

Coś mnie dzisiaj gryzie.

Cierpie na brak humoru i gryzie mnie ogolnie wściekłość o złość i wszystko inne czego nie lubie.

Ciekawe jaki jest sposób na to żeby się tego pozbyć ???

Kto lubi poniedziałki ???

Bo ja nie…

Do tego dzisiaj się czuje jakbym się nie czuł.

Boli mnie głowa, łamie mnie w kościach. Boli mnie brzuch. Na zmiane jest mi zimno i gorąco…

Nie wiem czy to kac czy to jakaś choroba. Bo niby po czym kac ??? Po dwóch piwach ???

Męski problem na wesoło

Rzadko kiedy trafiamy w to, w co celowaliśmy. Czasem, jak pójdę do kibla, zaczynam lać i nagle zaczyna mi się rozbryzgiwać naokoło, więc muszę w coś celować. Kobiety powinny zrozumieć, że penisy maja swój własny rozum. Facet może wejść do kibla, ponieważ wszystkie pisuary są zajęte, wycelować idealnie w kibelek, a jego penis i tak da rade oblać rolkę papieru toaletowego, nogawkę i buty. Mówię poważnie, nie można ufać tym małym pisiorkom! Ja jestem żonaty już od 28 lat i moja żona mnie wytrenowała. Nie pozwala mi odcedzić kartofelków jak facetowi – na stojąco. Muszę odlewać się na siedząco… Przekonała mnie, że to niewielka cena, jaką muszę zapłacić. Bo gdyby jeszcze raz poszła do toalety w nocy i albo siadła na pokrytej moczem desce, albo wpadła do kibla, bo nie położyłem deski, to by mnie zabiła, zanim bym się obudził.

Jeszcze jedna rzecz, o której faceci nie lubią rozmawiać. Ale skoro już ruszyliśmy temat, to pociągnę dalej. To jest nie lada problem i panie powinny go zrozumieć. Chodzi mi o "porannego drąga". Tak, my faceci zwykle budzimy się z dwoma rzeczami: nieodpartym pragnieniem odlania się oraz penisem tak twardym, ze można nim ciąć diamenty!

Nieważne jak się wytężasz, nie uda ci się zgiąć cholerstwa. A jak się go nie zegnie, to za cholerę nie można tym celować. A jak nie możesz celować to nie masz wyboru, tylko oszczać całą ścianę i to włochate przykrycie na deskę klozetowa, które wy, kobiety tak strasznie chcecie mieć na desce. A przy okazji, jak używacie tego cholernego przykrycia to deska nie może sama stać. Wiec musimy jedna ręką podtrzymywać deskę klozetowa, a drugą ręką starać się kontrolować nasze, bardziej niż nieprecyzyjne, narządy celownicze.

Czasem tym nowo pożenionym wydaje się (myślę, że panowie tu obecni to potwierdzą), że można zmusić deskę klozetową z tym czartowskim puchatym przykryciem, aby stała. Więc ciskają z całej siły deskę w tył, upychają i sprężają to przykrycie. Ale po chwili puchaty materiał przykrycia się rozpręża i deska niespodziewanie i bez ostrzeżenia spada z ogromna siła tuż przy przyrodzeniu, omal nie obcinając twojego pisiorka! Potem już nie podnoszą desek klozetowych z przykryciem, bo to po prostu niebezpiecznie dla zdrowia.

Starałem się jakoś delikatnie wyjaśnić te skomplikowana poranna sytuację mojej żonie. Powiedziałem jej: Słuchaj, on się nie zegnie. Ona na to: Wiec będziesz do końca życia siadał, tak jak ja. Ok. Spróbowałem wiec siadać z "porannym drągiem". No cóż, wsadzić go pod deskę też nie jest łatwo. I zanim mi się to udało zdążyłem oblać wszystkie ręczniki, wiszące na przeciwnej ścianie… Nawet jeśli siedzisz i zmusisz twoje drewienko do wejścia pod deskę klozetową, to kiedy zaczniesz sikać, mocz i tak wystrzeli przez szczelinę pomiędzy deską a górną krawędzią kibla.

Zalejesz sobie wtedy nogi i mocz pocieknie po nogach w dół, prosto na ten śmieszny chodniczek, który kobiety nie wiadomo po co kładą na podłodze pod kiblem!

Udało mi się jednak opracować specjalny manewr, dzięki któremu radzę sobie z owym porannym problemem. Jedynym rozwiązaniem jest przyjąć pozycję "lecącego Supermana" kładąc się w powietrzu nad deskę klozetową.

Wymaga to niemałej praktyki, doskonałego balansu ciałem, a także synchronizacji w czasie, lecz jest to jedyny i pewny sposób, aby podczas porannego odpryskiwania się zgromadzić cały mocz w kiblu.

Więc panie powinny zrozumieć, że nie można nas całkowicie winić za taką, a nie inną sytuację. My też podzielamy wasze zainteresowanie higieną i czystością w łazience. Ale są momenty, kiedy rzeczy po prostu wymykają się nam spod kontroli. Nie nasza to wina, lecz Matki Natury.

Szadź

Jak pieknie na dworze. Jak wstalem przed dziewiata to mgla byla taka ze drugiego wieżowca ledwo było widać. A teraz na drzewach oblega szadź. Szkoda ze musze wyjść, bo tak to bym się wybrał z aparatem na polowanie…
Ale może do jutra zjawisko sobie na mnie poczeka ???
Pozdrawiam wszystkich.

Ku%$^*

Normalnie juz nie moge z tym gosciem.

Brat pojechal po te pieprzone opony. W końcu je dostał.

Ale okazało się że są tak zjechane że nie ma sensu ich zakładać.

A teraz nie moge sie do kolesia dodzwonic.

chyba na niego założe te opony i naucze pływać z "oponami ratunkowymi"

Piątek rano…

Nie wyspałem się dzisiaj. Pol nocy krecilem sie z boku na bok i spalem tylko jednym okiem.

Wstalem a w zasadzie prawie spadlem z lozka nieprzytomny.

Od rana mialem mnostwo pracy w pracy. Ale na chwile obecna sytuacja jest opanowana.

Najwiekszy klopot mialem ze zrobieniem kawy. Kubeczek byl brudny. I za cholere nie chcial sie umyc sam. Patrzylem pol godziny na niego i probowalem zmusic do umycia siłą woli ale sie nie dal. W końcu sam musiałem podjąć heroiczną walkę…

Kawa już się pije.

Ja zasypiam za klawiaturą…

A to coś dla lubiących rozrywkę…